- Autor: Audrey Niffenegger
- Wydawnictwo: Świat Książki , Luty 2007
- ISBN: 83-247-0301-2
- Liczba stron: 496
- Wymiary: 125 x 200 mm
Posłuchajcie. Była sobie taka książka, która przenosiła w czasie. ..
Clare i Henry. Pierwszy raz spotykają się, kiedy Clare jest małą dziewczynką, a Henry ma już 36 lat. Czasem jest młodszy, czasem starszy. Bo problem Henry’ ego polega na tym, że jest zaburzony. A ładniej rzecz ujmując – przenosi się w czasie. Na takim scenariuszu powstałaby piękna i szczęśliwa historia, gdyby nie jedno. Henry nie potrafi zapanować nad podróżowaniem – jedynym, co w danej chwili po nim zostaje jest kupka ubrań, ułożona dokładnie w miejscu, w którym zniknął.
„Nazywam się Clare Abshire. Poznałam Cię, kiedy byłam małą dziewczynką… - Brakuje mi słów, bo jestem po uszy zakochana w tym mężczyźnie, który w ogóle mnie nie pamięta(..)Henry, który kocha mnie w przeszłości i przyszłości, musi kochać mnie także i teraz..”
Co zrobić, jeśli mąż Clare nagle znika, aby wkrótce pojawić się jako 15-latek i… z niewiedzą, że ma żonę. A jednak takie życie jest możliwe. Co więcej - szczęśliwe.
Czasu nie da się pokonać. Choć wydaje się, że miłość Clare i Henry’ ego przezwycięża wszystkie trudności. Zamiera gdzieś między teraźniejszością, przeszłością i przyszłością. Jest trwała. Nie poddaje się przemijaniu. Ta szczera historia sprawia, że problem zakochanych dotyka nas osobiście. Zakończenie tej książki czytałam dokładnie trzy razy. Łzy i bezsilność.
Nie wiem, czy to przez tą opowieść i emocje z nią z wiązane, czy może z zimna, ale jeszcze długo potem miałam dreszcze. A okno było zamknięte.
Mam ją w swoich planach, na początku byłam sceptyczna, ale z czasem i z zwiększającą się ilością recenzji na blogach, się jednak przekonałam.
OdpowiedzUsuńDziwna historia. Skąd w ludzkich umysłach biorą się takie pomysły?
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawe doświadczenie :-)
Pamiętam, że nie mogłam się wkręcić na początku w tę historię, ale po przeczytanej połowie wciągnęła mnie :).
OdpowiedzUsuńMooly - zachęcam :)
OdpowiedzUsuńElina - wiesz, że czasami zadaje sobie to samo pytanie? Chciałabym, żeby u mnie się taki kiedyś zrodził :P
Maya - mnie jakoś od początku zainteresowała, no ale to sprawa gustu
już gdzieś widziałam recenzje tej książki i jednak ją wpisze na moja listę :)
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu mam wielką ochotę na tę ksiązkę. Musze się w końcu za nią zabrać ;) Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńTajemnica33 - a jakie jeszcze książki zamierzasz przeczytać w najbliższym czasie?
OdpowiedzUsuńEnedtil - dziękuję - bardzo mi miło :)
Mam ją. Stoi póki co i się kurzy. A przeczytałam już tyle pochlebnych recenzji, że niedługo po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńObowiązkowa pozycja :) Muszę poszukać...
OdpowiedzUsuńLove! Love! Love! Uwielbiam tą książkę :D Czytałam chyba z 5 razy ;) Teraz zastanawiam się nad obejrzeniem filmu.... Czekam na kolejną świetną recenzję. Pozdrawiam i zapraszam do mnie .
OdpowiedzUsuńhttp://miedzy-ksiazkami.blogspot.com/
Kolmanka - no wiesz co... Biedna książka. Przeproś ją natychmiast i czytaj ;)
OdpowiedzUsuńZaczytana - jak zwykle ;P
Innamorato - dzięki za zaproszenie - za chwilę skorzystam :D, ja oglądałam film - jest dobry ale nie dorasta książce do pięt :P (zwykle tak uważam).
Kusząca recenzja. Bardzo kusząca :)
OdpowiedzUsuńjeżeli ktoś po przeczytaniu tej recenzji nie sięgnie po "Żonę..."- hańba mu;)
OdpowiedzUsuń