Autor: Boris Starling
Wydawnictwo: Zysk i S-ka , Marzec 2002
ISBN: 83-7298-087-X
Liczba stron: 442
Wymiary: 125 x 185 mm
Przeczytałam już wiele kryminałów, thrillerów i horrorów – swojego czasu miałam „fazę” na Agathę Christie, Cobena, Kinga i innych autorów takich gatunków. Ale jedną z pierwszych książek, które wzbudziły we mnie zainteresowanie tego typu literaturą był „Mesjasz” – debiut autorstwa Borisa Starlinga. Początkowo wszystko mnie odpychało. Nie miałam ochoty czytać na tematy religijne, dziwna okładka… Wszystko zmieniło się, gdy wzięłam książkę do ręki i przeczytałam tylną stronę. Tytuł istotnie nawiązuje do Pisma Świętego, ale w jaki niesamowity sposób! Nie mogłam się nadziwić, jak wszystko zostało sprytnie zaplanowane. Wręcz uknute.
Akcja rozgrywa się w Londynie. Policjant Red Metcalfe zostaje wezwany na miejsce morderstwa – biskup rozebrany do slipków, ciało czerwone od wylewów, ciemnofioletowe siniaki, złamane, wychodzące kości. Brutalne pobicie to mało powiedziane. Żółte zęby, usta. Jednak pozostaje jeszcze jeden szczegół – srebrna łyżeczka w buzi… zamiast języka. Kolejne śmierci tajemniczo wiążą się ze sobą. A więc jest i morderca. Tymczasem z kartki na kartkę dowiadujemy się coraz więcej o mrocznej przeszłości Reda. Jego dar polega na wyjątkowych umiejętnościach tropienia przestępców. Ale to wyjątkowy przypadek – kto pomoże, skoro nawet Red nie potrafi odnaleźć klucza do wyjaśnienia zagadki? Stopniowo wszystko układa się i brakuje tylko kilku puzzli, by stworzyć logiczną układankę. Lecz co zrobić, jeżeli rzeczywistość okazuje się jeszcze gorsza niż najczarniejsze scenariusze? Bowiem mordercą może być ktoś z najbliższego otoczenia policjantów. Mesjasz.
Książka pełna emocji! Na dzień dzisiejszy porównałabym ją może z Cobenem, jednak i tak wydaje mi się dużo lepsza. Ukazuje swoiste fatum – klęskę człowieka, jakąś dziwną klątwę. Jest wiele drastycznych opisów, dlatego nie polecam osobom wrażliwym. Sama należę do takowych, jednak przełamałam się i nie żałuję. Bardzo wciągające opisy, barwny język – nie wiem, czy to zasługa bardziej autora, czy tłumacza, ale to wyjątkowy plusk książki. Uwaga – czas teraźniejszy. Chociaż. nie jestem zwolenniczką tego zabiegu w powieściach, w „Mesjaszu” sprawdził się doskonale. Minusem jest natomiast trudna dostępność. Sama ukradłam ją bratu i na razie oddawać nie zamierzam ;) Bo „Mesjasz” trzymał mnie w napięciu aż do ostatniej strony.
Książka wydaje się być dobrą i mocną pozycją. Jeśli wpadnie w moje ręce, na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją i nawet się dziwiłam, że nigdzie nie można znaleźć jej opisu. Dzięki za recenzje - przypomniałaś mi o "Mesjaszu". Muszę ją jakoś zdobyć
OdpowiedzUsuńWiesz co... zaczęłam ją czytać, ale to chyba jednak pozycja nie dla mnie. Doszłam do trzeciego morderstwa i odłożyłam :D Może w najbliższym czasie jeszcze spróbuję
OdpowiedzUsuńWidziałem ją w księgarni! Jest jeden egzemplarz. Jutro zamierzam go kupić
OdpowiedzUsuńDzisiaj już czytam o drugim kryminale. Zachęciłaś mnie, ale wątpię, czy zdobędę, bo zaopatrzenie księgarni w tym przypadku budzi wątpliwości, o bibliotece nie wspominając... :)
OdpowiedzUsuńPS I ja dodaję do linków :)
Bardzo dobrze się zapowiada, jednak tak jak zauważyła Luna z dostępnością będzie problem, ale zobaczymy ;-).
OdpowiedzUsuńCo do "szeptem BARDZo (na lepsze) różni się od Zmierzchu ;D
Ps. Również dodaję do linków!
Buziaki!
@Enedtil - nie wydaje się - jest ;P
OdpowiedzUsuń@Sol - może być trudno, ale próbuj
@Lahtex - pisałam, że wrażliwi powinni uważać :D
@Kaczor - :)
@Luna - odpisałam u Ciebie ;)
@Patsy - No to nie pozostaje mi nic innego jak tylko przeczytać :D
ciekawa i zachęcająca recenzja
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja ;)
OdpowiedzUsuńElmo i Bujaczek - dzięki ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsza książka, jaką przeczytałam w zyciu
OdpowiedzUsuńksiążka jest wspaniała!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że moja przyjaciółka zachęciła mnie do jej przeczytania.
"... „Mesjasz” trzymał mnie w napięciu aż do ostatniej strony."- dokładnie tak;)