Tytuł: Problem cierpienia
Autor: C.S. Lewis
Wydawnictwo: Esprit
ISBN 978-83-61989-10-3
Format 130x200 mm
Stron 230
Rok wydania 2010
Wydanie 1
Oprawa broszurowa ze skrzydełkami
„Cierpienie to Jego megafon, który służy do obudzenia głuchego świata”
Zupełnie nie znałam Lewisa od tej strony. Przeczytałam wszystkie tomy „Opowieści z Narnii”, nawet obejrzałam ekranizacje powieści a mimo to podczas czytania wydawało mi się, że książkę tę napisał zupełnie inny człowiek – poważny, kontemplujący rzeczywistość. Autor bajek dla dzieci? Nieeee…. Niemożliwe! A jednak.
Szczęścia się kupić nie da. Choćby się było nie wiem jak bogatym. Cierpi sławny, cierpi zapomniany, samotny cierpi, młody, stary – wszyscy cierpią. Cierpienie jest oznaką człowieczeństwa. Początkowo, po przeczytaniu kilku kartek, nie potrafiłam zrozumieć, o co właściwie Lewisowi chodzi. Wydaje swoją książkę, a we wstępie pisze, że „jest daleki od wyrażania swoich uczuć”. Znowu przeczytałam opis – wydawałoby się, że ta książka będzie się składała z samych jego odczuć. A jednak autorowi udało się mnie zaskoczyć! Choć z drugiej strony ciężko pisać o cierpieniu – każdy ma jakieś swoje doświadczenia – jednym walą się światy, innym diametralnie zmienia się życie, jeszcze kolejni całkowicie ignorują wszelkie emocje (co jest bardzo, bardzo trudne!). I można Lindowskim tonem zadeklamować:
- Lewis, stary – co ty wiesz o cierpieniu?
Oj, dużo!
Więc co z tym cierpieniem? Dawno wyszło z mody powiedzenie „cierpią grzesznicy”. Ano, Lewis także nie podpisuje się pod tym stwierdzeniem. Na światło dzienne wystawia wielką prawdę – cierpienie nie jest złem. Natomiast jest nieuniknione. O samym poglądzie autora na temat cierpienia można by pisać w nieskończoność, ale nie chcę psuć Wam lektury :) Kolejne rozdziały w sposób bardzo przemyślany odkrywają nowe myśli, ciekawe podejście i świeże spojrzenie.
Książka daleka jest od stylu naukowego, ale jest to niewątpliwie jej plusem. Nie ma tu wielu pojęć z zakresu teologii. Wszelkie „niedogodności” wyjaśniane są przez autora w tempie ekspresowym. Zrozumiała dla każdego, poruszająca aktualne i częste problemy opowieść snuta przez Lewisa trafia do serca. Bez przesadzonych metafor, wyszukanych epitetów. To, że autor w przedmowie przyznaje się do amatorskiego podejścia, wcale nie jest wadą. Bowiem w przystępny sposób przybliża każdemu człowiekowi mechanizmy ludzkie i konieczność zaistnienia pewnych sytuacji. Konieczności nie argumentuje częstym stwierdzeniem: „Bo tak”. Poszukuje przyczyn i skutków różnych zjawisk. Przyznam szczerze, że bardzo zaciekawił mnie ten obraz Lewisa-Poszukiwacza i z przyjemnością rozejrzę się za innymi książkami z tej serii.
Dziękuję Wydawnictwu Esprit za udostępnienie mi egzemplarza książki Lewisa!
O! Widziałem tą serie ostatnio w księgarni i nawet się zastanawiałem, cz by jej nie kupić. Sprawdzę dzisiaj - może jeszcze będzie.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, ale dopiero kiedy rozkwitną drzewa i będzie mnie rozsadzał optymistyczny nastrój
OdpowiedzUsuńCierpienie to nieunikniona część naszego życia, więc warto je zaakceptować, dawać sobie do niego prawo. Nawet cierpiąc można być szczęśliwym, bo szczęście to stan umysłu, a nie to, co zewnętrzne.
OdpowiedzUsuńA na tę "poważną" serię C.S. Lewis'a mam ochotę już od jakiegoś czasu :).
Super! Muszę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńTak, muszę w końcu się za tę książkę zabrać... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż chętnie przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńUuuu... Zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńI ja przeczytam. :) Aktualnie pochłaniam inną książkę Lewisa, a mianowicie "Dopóki mamy twarze" - również nie znałam autora Narnii od TEJ strony. Totalnie mnie zaskoczył, jak na razie moje wrażenia są wyłącznie pozytywne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
od dawna mam ochotę na Lewisa z innej niż "opowieści z narnii" strony...
OdpowiedzUsuńech, a więc następna książka na liście do przeczytania :)
Lewis napisał "Problem cierpienia" po śmierci swojej ukochanej żony. Nie umiał się odnaleść, stracił wiarę...
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać tą książkę.
lubię tego autora, więc być może przeczytam..
OdpowiedzUsuńTeż ją czytałam ;)
OdpowiedzUsuńMiałam takie same odczucia... Jak pisarz takich opowieści jak Narnia mógł napisać coś takiego... A jednak...
Już od jakiegoś czasu chcę się zabrać za jakąś książkę tego autora oprócz narni), może sięgnę po tę? :D
OdpowiedzUsuńbrzmi kusząco;)
OdpowiedzUsuń