środa, 19 stycznia 2011

"Intruz" - Stephenie Meyer


Autor: Stephenie Meyer
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie , Listopad 2008
ISBN:978-83-245-8699-8
Liczba stron:568
Wymiary:145 x 235 mm

Ogólnie nie przepadam za całą serią „Zmierzchu” Stephenie Meyer, nie wiem czy z powodu szumu jaki wywołuje Edward, czy może dlatego, że najpierw obejrzałam film, a dopiero potem zabrałam się za książkę. Ale mimo to postanowiłam zapoznać się z inną powieścią tej autorki, a mianowicie z „Intruzem”. Przyjemnie mi się zrobiło, kiedy wzięłam ją do ręki - specyficzna okładka, ciekawy tytuł. I jak się później okazało, fabuła tez nieprzeciętna.  

Kontrolę nad światem zaczynają przejmować „dusze”. Robią to nie do końca uczciwie – włamują się do ciał ludzi i czynią z nich swoich niewolników. Tacy zniewoleni ludzie pozornie wiodą normalne życie. Pozornie – bo nie mają wpływu na to, co robią. Są marionetkami.  „Dusza” o imieniu Wagabunda ma świadomość, że każdy człowiek czuje. A raczej odczuwa. Różne emocje i uczucia. Często zdarza się tak, że „dusze” widzą przebłyski wspomnień swoich „gospodarzy”. Ale Wagabunda nie spodziewa się, że Melanie, która zostaje jej przydzielona, nie podda się tak łatwo. Melanie dysponuje bowiem silną bronią – miłością. Ukazuje Wagabundzie wspomnienia ukochanego mężczyzny – Jareda. Gdy przyjazna już Wagabunda w ciele Melanie trafia do ludzi, którzy ukrywają się przed duszami, ta pierwsza uświadamia sobie, że jest wśród nich intruzem. 

To piękna opowieść, która wzrusza i uczy. Ukazuje sytuacje, w których ludzie zmuszeni są do posługiwania się najgorszymi instynktami, żeby przeżyć. Doskonały język i budowanie napięcia – z kartki na kartkę wszystko się rozwija i ciężko odłożyć książkę na bok. Miłość, zazdrość i złość dla obcej „duszy” są czymś zupełnie nowym. Przygniatają ją. Ludzie są tak skomplikowani, że wielu rzeczy Wagabunda nie jest w stanie zrozumieć. Dla tych, którzy szukają kolejnego Edwarda i kolejnej Belli – niestety kochani, zawiedziecie się, bo ich tu nie ma. Jednak moim zdaniem spotkacie o wiele bardziej prawdziwych bohaterów, którzy chwytają za serce i na długo zostają w pamięci. W niektórych momentach naprawdę dreszcz przechodzi po plecach, np. kiedy buntownicy sprawdzają po oczach Melanie, czy jest w niej obca „dusza”. Stephenie Meyer bardzo mnie zaskoczyła. Złamała stereotyp piszącej jedynie o wampirach, chwała jej za to!

23 komentarze:

  1. O, skoro nie o wampirach, to ja też chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... "Sagę Zmierzch" czytałam już jakiś czas temu, ale miło ją wspominam. Natomiast "Intruza" nie znam, ale kto wie? Może do niego zajrzę, gdy tylko znajdę wolną chwilkę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Po zmierzchowej traumie jakoś nie bardzo ciągnie mnie do tej pozycji. Nawet jeśli nie jest o puchatych wampirach ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ją dawno, dawno. pierwsze 100 stron to była katorga, ale potem wszystko się rozwinęło i zanim się obejrzałam już był koniec.
    A Zmierzchu nie trawię. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. @bibliofilka - Ty też masz ich dosyć :D?
    @kasandra_85 - uważaj, bo to ceglaste tomisko liczy ponad 500 stron ;)
    @enedtil - trauma - to dobre słowo :D
    @Vampire_Slayer - a Ty masz w nicku wampira ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie również S. Meyer pozytywnie zaskoczyła. Bardzo miło wspominam "Intruza" zupełnie inaczej, niż sagę Zmierzch.

    pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  7. Intruz podobał mi się o wiele bardziej niż przesłodzony Zmierzch :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niby mam ochotę to przeczytać, ale nie na tyle, żeby odłożyć inne książki i zabrać się za to

    OdpowiedzUsuń
  9. @Dominika Anna - fajnie, że masz podobne odczucia :)
    @Isabelle - taaaak ;)
    @Kobra - wiesz co :D... dziękuję bardzo!! :D Ale dzięki za to "mam ochotę" ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie znam, ale nie raz już obił mi się ten tytuł o uszy ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne oko na okładce ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam :) Książka podobała mi się i jest o cały zmierzch lepsza od Wampiro-zaćmienio-poranko-świtów.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ew
    To niech się nie obija tylko czytaj ;)
    Kaczor
    Takie dziwne - bez rzęs :D
    HaNisia
    No cześć :) dobrze powiedziane :)

    OdpowiedzUsuń
  14. a mnie jest wstyd, że nadal nie zebrałam się do czytania "Zmierzchu" :(

    OdpowiedzUsuń
  15. czytałam wszystkie książki tej autorki i podobały mi się :) pod koniec "Intruza" płakałam jak nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ha! Wiedziałam co kupić siostrze na święta (no bo jak ona ma to i ja też ) ;)

    Bardzo zachęcająca recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciągle w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam i również bardzo mi się podobał. Meyer udowodniła, że jest w stanie napisać coś dobrego, godnego uwagi. "Intruz" jest naprawdę dobry w porównaniu ze "Zmierzchem". :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tajemnica33
    A może zaczniesz od Intruza :>?
    Violy
    Ja teeeż
    Bujaczek
    hahaha :D Dobra taktyka, szkoda że moi bracia już mieszkają w swoich domach ;(
    Luna
    Dobre i to ;)
    Liliowa
    Dokładnie

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja mam silną alergię na panią Mayer i nic na to nie poradzę. Na p r a w d z i w e j literaturze nie zbija się takich kokosów, a niestety niektórzy traktują "Zmierzch" jak coś właśnie takiego.

    Ale recenzja ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Elina
    No rzeczywiście, to jakiś argument jest. Zresztą nie byle jaki. Ale dla każdego coś dobrego ;) Ja za Zmierzchem nie przepadam i zastanawiam się nad źródłem popularności tej książki. Natomiast Intruza szczerze polecam :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Zraziłam się do S.Meyer po sadze "Zmierzch".
    Próbowałam czytać, ale z każdą częścią załamywałam się coraz bardziej - a wampiry lubię bardzo - tylko nie te :)
    Może jednak skuszę się kiedyś na "Intruza", kto wie?

    OdpowiedzUsuń
  23. przeczytałam "Intruza" zaraz po sadze "Zmierzch". książka wspaniała. na końcu płakałam...

    OdpowiedzUsuń