niedziela, 24 kwietnia 2011

"Światła pochylenie" - Laura Whitcomb


Co się dzieje!? Nie wiem. Jakieś dziwne zastoje panują… i z tego, co widzę, nie tylko u mnie. Postanowiłam, że zbiorę się i w święta napiszę jakąś recenzję, bo inaczej dalej nie pociągnę. Udało się! Mam nadzieję, że wszystko wróci do normalnego trybu, choć będzie kolejna przerwa, z powodu mojego wyjazdu. Otóż, wraz z zespołem, wybieram się do Rzymu na beatyfikację Jana Pawła II : ) ! Wyjeżdżamy we wtorek, zaraz po Świętach. Czuję, że to będzie niezapomniane przeżycie.
Spóźnione, ale zawsze życzenia. Moi Drodzy!! Wesołych Świąt i przede wszystkim odpoczynku! Oby te kurczaki ze zdjęcia nie pojawiły się na Waszym wielkanocnym stole : ) A teraz już właściwa część notki.

 
Tytuł: Światła pochylenie
Autor: Laura Whitcomb
Wydawnictwo: Initium
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 231
Cena: 32,90

Dziękuję Wydawnictwu Initium za udostępnienie mi książki!!
"Ktoś na mnie patrzył. To dość niezwykłe uczucie, kiedy jest się martwym..."

Duch Helen przebywał właśnie w klasie angielskiego szkoły średniej, kiedy to poczuła - po raz pierwszy od 130 lat patrzyły na nią ludzkie oczy. Oczy należące do chłopca, który aż do tej chwili niczym szczególnym się nie wyróżniał. Równocześnie przerażona i zaintrygowana Helen zaczyna czuć, że coś ją do niego przyciąga. Fakt, że on przebywa w ciele, a ona nie, stanowi dla nich pierwsze wyzwanie. Walcząc o znalezienie drogi do bycia razem, odkrywają sekrety swojej własnej przeszłości jak również szczegóły z życia młodych ludzi, których ciała przejęli.
 
Opis tej książki trochę kojarzył mi się z "Intruzem" Stephanie Meyer. Co więcej, przyznam, że początek nie był zachęcający. Ale nie zwykłam zniechęcać się po kilku pierwszych stronach. I całe szczęście! Już na wstępie zaznaczę, że książkę polecam, może nie jako wymagającą lekturę, ale po prostu jako przyjemność : )
Helen, duch-światło, czyli narratorka całej powieści, umarła 130 lat temu. Po śmierci pod postacią ducha dziewczyna (jeśli można ją tak nazwać) szuka gospodarzy i zamieszkuje w ich ciałach, aż do chwili, gdy ciało ów gospodarza umiera. Wtedy Helen wnika w kolejnego człowieka. 

Czytelnik pierwszy raz spotyka Helen, gdy ta jest muzą nauczyciela angielskiego i pisarza -  Browna. Duch staje się natchnieniem nauczyciela, pomaga mu wymyślając szczegóły jego książki. Oczywiście nauczyciel nie zdaje sobie sprawy z obecności Helen, która w żaden sposób nie może zdradzić, że „siedzi” w jego ciele. Wszystko zmienia się, gdy podczas jednej z lekcji Helen zostaje zauważona…

W normalnym świecie nikomu nie podobałoby się, gdyby pewnego dnia spostrzegł, że zamiast „prywatnego rozumu” ciałem kieruje obca… osoba? Dusza? Myśl? Jednak najbardziej istotne jest to, że myśli prowokowane przez duchy okazują się ostatnim ratunkiem dla ludzi, których życie wisi na włosku i którzy bez wewnętrznej pomocy być może nie poradziliby sobie z codziennością. W powieści ukazana jest z pozoru normalna rodzina, jednak gdy przyjrzymy się im bliżej, okazuje się, że rodzice zmuszają córkę do posłuszeństwa, a ona pozostając pod ich ciągłą kontrolą przestaje mieć jakiekolwiek zdanie, podporządkowując się poleceniom tyrana-tatusia i zrozpaczonej matki. Jest także zagubiony chłopak, który szuka przyjaciół w towarzystwie narkomanów i podejrzanych typów. On także nie radzi sobie z życiem. Dlatego tak ważna jest obecność dusz, która – choć nie odczuwalna – dla ludzi z problemami i rozterkami staje się wybawieniem.

Ciekawe zakończenie i warty pochwały styl, trzymający w napięciu. Powieść nie nudzi, wręcz przeciwnie, czyta się ją dosyć szybko. Chciałabym zobaczyć ekranizację. Jestem ciekawa, czy ukazaliby świat Helen w taki sam sposób, w jaki go sobie wyobraziłam. Choć… prawdopodobnie nie : )

8 komentarzy:

  1. Tobie również życzę wszystkiego, co najlepsze w święta :) Nie będę się rozpisywać, w końcu jesteśmy w trakcie rozmowy ;)
    Ja tez miałam ostatnio dziwny zastój, na szczęście jakby mi przeszło. Nie czytam jeszcze w tempie błyskawicy, ale.. czytam! ;))
    Interesująca recenzja, mam podobne wrażenia do Twoich. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od jakiegoś czasu poluję na tę książkę, a Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła do sięgnięcia po nią:)
    Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hiliko :) Mi też może przejdzie całkowicie (niebawem). Fajnie, że mamy podobne wrażenia

    Isadora: pierwszy raz przeczytałam zamiast zachęciła, zniechęciła ;P ja również pozdrawiam i życzę wesołych!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się też skojarzyła z "Intruzem" :).
    Akurat teraz poszukuję lekkiej i porywającej książki, więc ta wydaje się warta uwagi :D.

    Pozdrawiam świątecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Leży na półce i czeka na dobry humor właściciela ;) dzięki za recenzję, pozdrawiam i zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka świetna!!!
    I historia też mnie zaciekawiła, więc mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powtórzę za Viconią - okładka bardzo ładna. I też mam nadzieję, że w końcu uda mi się przeczytać tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka czeka na swoją kolej na półce ;)
    Po recenzji mam jeszcze większą ochotę się za nią zabrać :D
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń