sobota, 22 stycznia 2011

"Schizma" - Jesus Bastante Liebana

wydawnictwo: Esprit 2010
tytuł oryginału: Cisma
język oryginału: hiszpański
oprawa miękka
ilość stron: 360

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Esprit, za co serdecznie dziękuję!
Następcą Leona X - papieża, który zapamiętany został z hulaszczego trybu życia i doprowadzania skarbca kościelnego do ruiny - zostaje Hadrian VI, człowiek Reformy, pragnący uzdrowić Kościół od wewnątrz, ukrócić symonię (sprzedaż odpustów) i inne grzechy, jakich dopuszcza się duchowieństwo. Oczywiście nie w smak to urzędnikom kościoła, którzy od pierwszych dni pontyfikatu Hadriana zastanawiają się nad ukróceniem panowania nowego papieża. Jednak stanowisko Hadriana w sprawie Augustianina - Marcina Lutra i jego zwolenników (heretyków), podobnie jak poprzedniego papieża, jest ostre i potępiające. Mnich Luter także próbuje zreformować Kościół, ale nawet w najgorszych koszmarach nie śni mu się, do czego doprowadzą jego pisma i nauki, niecierpliwie głoszone przez profesorów podczas jego nieobecności. Cesarz Karol V (monarcha Zachodu) i król Franciszek I (Francja) obok konfliktu religijnego toczą także spory o tereny, które dawniej należały do Francji. "Schizma" to książka o nadziei, na lepsze jutro. Także o próbach naprawy sytuacji XVI Kościoła i o powodach takiego zepsucia. Ukazana jest w niej cienka granica, która dzieli "dobro" od "zła". Wiele z postaci dalszoplanowych balansuje niepewnie na tej granicy, mając świadomość, że to od nich zależy przyszłość chrześcijaństwa. Luter, Hadrian i Karol nie są już tylko nazwiskami z książki od historii, ale ludźmi idei, którzy wszystkie decyzje motywują dobrem poddanych (lub jak w przypadku Lutra zwolenników) i wydawałoby się, że istnieje jedna droga łącząca te trzy indywidualności. Pytanie tylko, czy tak łatwo będzie ją znaleźć?

Na jasno zbudowanym tle historycznym przewijają się różne postacie, targane emocjami - zawiścią, zazdrością, ale też bezradnością. Ich życie podporządkowane jest wielkim ideom, dla których nie wahają się poświęcić największego skarbu - życia. Największą sympatią obdarzyłam Hariana VI - Ojca Świętego, osamotnionego w dążeniu do jedności chrześcijaństwa. Zaraz po przeczytaniu zwróciłam uwagę na obrazek okładki, przedstawiający Hadriana za którym stoi mnich bez twarzy, trzymający kartkę - prawdopodobnie jakiś ważny, państwowy dokument. I wydawało mi się, że nie bez przyczyny mnich ten nie ma twarzy - z czarnego kaptura bije jedynie ciemność, a do człowieka upodabniają go sylwetka i ręce. Może właśnie takich ludzi miał wokół siebie Ojciec Święty - ukrywających swoje zamiary, pragnących zniszczyć to maleńkie dobro, obecne w Rzymie podczas pontyfikatu Hadriana.

Dla tych, którzy słabo znają historię reformacji i rozłamu chrześcijaństwa polecam -w celu dokształcenia! Natomiast tym, którzy historię lubią i znają - w książce jest mnóstwo ciekawostek, i szczegółów ukazujących, jak wiele w historii zależy od jednostek. Moim zdaniem Jesus Bastante Liebana stanął na wysokości zadania, choć niekiedy żałuję, że nie ma w książce więcej momentów trzymających w napięciu, a bohaterowie są tacy, jakich się spodziewamy - wyniosły i dumny cesarz, pokorny i rozumny papież oraz niecierpliwy i bystry reformator.

Tło historyczne miesza się z wątkami przygodowymi, tworząc bardzo interesującą i wartą przeczytania opowieść. Zakończenie powieści, podobnie jak cała książka prowokują do zastanowienia się i dostrzeżenia, jak wiele zmieniło się od czasu ideałów takich jak Karol V, Marcin Luter czy Hadrian VI. Liebana kładzie nacisk na pokazanie w tych trzech postaciach ludzkiej strony - obrazu przestraszonego, osamotnionego człowieka, który ma wielką władzę, ale jak słusznie twierdzi jeden z bohaterów:

"Skutki cnót nawet najlepszego z ludzi w wielkim stopniu zależą, niestety, od czasów, w jakich przyszło mu żyć!"

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki historyczno-przygodowe! Musze sprawdzić w bibliotece, czy jest "Schizma" do wypożyczenia. Poza tym cesarz - mój imiennik :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To coś dla mnie, bo właśnie mam reformacje na historii

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie chyba nie dla mnie, chociaż zapowiada się ciekawie. Muszę trochę ograniczyć listę lektur, które na nią wpisuje.

    Recenzja rewelacyjna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Karol
    Nie chwal się :P Widzimy się jutro?
    Susie
    W takim razie z pewnością Ci się przyda
    Lena
    No nic :D Tym razem nietrafione ;) ale dziękuję za "pochwałę" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa recenzja, ale książka raczej nie dla mnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. brzmi jak książka w stylu "Imprimatur" czy "Secretum"

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze się zastanawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Vanilla
    :( , może następna :D
    HaNisia
    Imprimatur lepsze ;)
    Luna
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham takie książki ;] muszę ją nabyć ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Taak ;) punktualnie o tej co zwykle. I możesz od razu wciąć mi "Schizmę" :D

    OdpowiedzUsuń
  11. wziąć znaczy się ;) przepraszam, tak z rozpędu napisałem

    OdpowiedzUsuń
  12. Z reguły nie czytam książek historycznych, ale po przeczytaniu Twojej recezji nie sposób nie sięgnąć po ten tytuł :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięukję za miły komentarz na moim blogu :)
    Ja również dodaję do obserwowanych i ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię książki, które jak zauważyłaś mogą mnie dokształcić ;). Chwilowo jednak nie mam na nią ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Betty6
    zachęcam ;)
    Karol
    Już masz, to czytaj bo kolejka się ustawiła ;)
    Maya
    No tak - zależy co kto lubi. Ja na przykład nie mogę zmusić się do czytania science-fiction. A próbowałam kiedyś czytać Solaris Lema... jakoś mi nie podchodzi, ale na pewno za jakiś czas spróbuję ;)
    Annie
    Ależ proszę bardzo ;) i ja również dziękuję
    Patsy
    Przyjdzie czas ;P

    OdpowiedzUsuń
  16. recenzja- rewelacja!;)

    OdpowiedzUsuń