środa, 15 grudnia 2010

"Dziewczyna grająca w go" - Shan Sa


Dzisiaj coś dla zainteresowanych kulturą Wschodu ;)
 
Autorka książki – Shan Sa swoją pierwszą nagrodę literacką otrzymała w wieku 12 lat. Obok „Dziewczyny grającej w go” jedną z jej znanych powieści jest także „Cesarzowa” (która grzecznie czeka na mojej półce w kolejce do przeczytania ;) )

Główna bohaterka - Chinka każdą wolną chwilę spędza na Placu Tysiąca Wiatrów, gdzie rozrywka pomaga zapomnieć o okrucieństwach wojny. Go to starochińska gra planszowa. Żeby wygrać należy swoimi kamieniami otoczyć terytorium przeciwnika. Dziewczyna obdarzona wyjątkowymi umiejętnościami logicznymi i strategicznymi wykorzystuje je wygrywając ze wszystkimi przeciwnikami. Do czasu. Pewnego dnia naprzeciwko niej siada żołnierz. Nie wiadomo, skąd przyszedł i czego szuka - podczas gry w go nikt nie zadaje takich pytań. Jedynym miejscem gdzie się widzą jest Plac. Ich jedynym tematem jest gra w Go. A mimo to zakochują się w sobie. 

Ciekawy pomysł na książkę - zaskoczyło mnie zastosowanie dwuosobowej narracji (ukazanie kontrastu) – z jednej strony nastolatka, z drugiej japoński oficer. 

Ale najbardziej niesamowite w całej książce jest zakończenie. Nie piszę tego po to, żebyście zaraz pomijali całość zatrzymując się na ostatnich trzech stronach! Szczerze - nie spodziewałam się czegoś w stylu szczęśliwej opowieści  z happy endem i w sumie nie myliłam się, ale… pomysł szokuje i… jakaś dziwna groza. Wręcz makabra.

„Dziewczyna grająca w go” przypominała mi powieść romantyczną, w której bohaterowie skazani są na zagładę a obraz losów państwa (Mandżuria okupowana przez armię japońską) tworzy pesymizm i smutny nastrój. Mimo to z czystym sumieniem mogę polecić tą książkę, może nie zaliczając jej do przyjemnych… za to bardziej do wartościowych.

6 komentarzy:

  1. Słyszałam o autorce, o jej książkach mniej, a ostatnio przechodzę fazę czytelniczej fascynacji Dalekim Wschodem. Mówisz, że warto? Chociaż może to książka nie na teraz, bo nie mam zamiaru przy tej zimowej aurze jeszcze dołować się smutną literaturą, to tytuł dopiszę do mojej magicznej listy.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. zaciekawiła mnie. poszukam jej w bibliotece/antykwariacie/księgarni i z chęcią przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Daleki Wchód to mój plan czytelniczy na rok 2011 :-)
    Nie jedyny, oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie, ciekawie. Zwłaszcza, że takie tematy... Uwielbiam miłość w takich niekonwencjonalnych warunkach :) Z chęcią rozejrzę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam ją!!! Jest genialna ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moreni --> Ja taką fascynację przechodziłam :P Polecam jeszcze "Dom błękitnych mango"
    corrupted---> powodzenia :P wreszcie coś w Twoim guście ;P
    Elina --> to samo co u Moreni ;P "Dom błękitnych mango"
    Zaczytana --> sprawdź na allegro :P albo a podaju (www.podaj.net)
    Amazon --> prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń